Kto na tej ustawie stracił?
Ofiary * , oczywiście, czyli ci, którzy przymusowo muszą swoje pieniądze do OFE wpłacać, gdzie te pieniądze, zgodnie ze stosownym wyrokiem Sądu Najwyższego przestają być swoje, a stają się ich, czyli Oferzystów.
Kto zyskał? No OFE, oczywiście!
I naprawdę nic dziś oprócz softdrinków nie piłem, na dowód czego proszę bardzo:
....Gibraltar! I jeszcze raz – Gibraltar!
Nienaruszony został bowiem fundament tego numeru, polegający na braku jakiegokolwiek związku pomiędzy wynagrodzeniem OFE, a osiąganymi przez nie wynikami.
Mówiąc obrazowo, utrzymana została stara, PRLowska zasada:
czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy
(jako, ze PRL już poza nami, proszę na miejsce słowa tysiące wstawić słowo miliardy i natychmiast przeniesiemy się w 21 wiek).
Ale największym zyskiem OFE jest uzyskanie alibi na okoliczność tych szczątkowych emerytur, z którymi Ofiary się w przyszłości zderzą (nie napisałem zetkną, bo to będzie wielki ból - bul ?...) :
„gdyby nam nie obniżyli kwot transferów, to wypracowalibyśmy dla was, drogie Ofiary, takie emerytury, że hohohoho....!”
Czy coś optymistycznego można w związku z tą sytuacją powiedzieć?
Owszem, stary czechosłowacki (było takie państwo...) dowcip:
- Panie Havranek, mówią, że u nas za 4 lata będzie komunizm !
- Ja się nie boję - ja mam raka...
PS. Niniejszym kończę , zapoczątkowany w lipcu 2008 roku, cykl felietonów poświęconych OFE, których kompletna lista znajduje się poniżej:
