ewaryst fedorowicz ewaryst fedorowicz
1294
BLOG

Jak sztab przerżnął Prezesowi wygrane wybory.

ewaryst fedorowicz ewaryst fedorowicz Polityka Obserwuj notkę 70
  
Jest taka śliczna ballada Okudżawy, która zaczyna się od słów: Otszumieli piesni naszewo połka, otzwienieli zwonkije kopyta, puliami probito dniszcze kotiełka – markietanka junnaja ubita.
 
W wolnym i supersyntetyczym tłumaczeniu: obraz pobojowiska.
 
Bo to jest obraz pobojowiska, na którym poległy nadzieje conajmniej 7 919 134  Polaków na przyzwoitą Polskę.
 
A tak wcale być nie musiało.
 
 
1. Najpierw uwaga natury, przepraszam za sformułowanie, praktycznej:
 
- Już nigdy, żadne wybory, nie będą się odbywały tuż po takiej hekatombie, jak ta, spod Smoleńska, która wyzwoliła tak ogromny ładunek patriotycznego - tak, nie wstydźmy się tego słowa - uniesienia.
 
- Już nigdy, żadne wybory, nie będą się odbywały tuż po dwukrotnej, niszczącej wiele miejscowości, powodzi.
 
- I już nigdy, żadne wybory, nie będą mały miejsca w sytuacji, gdy przynajmniej jeden kanał telewizyjny (TVP1), zachowywał się przyzwoicie i nie wspierał wszelkimi możliwymi i niemożliwymi metodami kandydata establishmentu.
 
JUŻ NIGDY!
 
Każde następne wybory będą odbywały się w warunkach skrajnie nierównych szans, zaoferowanych Opozycji przez Władzę.
 
Bez jakichkolwiek pozorów równego traktowania stron, o kontroli nie wspominając.
 
 
2. A teraz uwaga tak oczywista, że aż głupio ją wygłaszać:
 
W sytuacji, gdy o zwycięstwie lub przegranej, decyduje kilkanaście lub więcej punktów procentowych, odpowiedzialność za wynik ponosi Kandydat.
 
Bo skoro Wyborcy dają tak wyraźne poparcie Konkurentowi, to z Kandydatem jest coś nie tak – ma jakieś słabe strony, których żadnym pijarowym klajstrem zakleić, ani żadną mediową szpachlą zakryć się nie da.
 
Ale gdy o przegranej decyduje mniej niż kilka punktów  procentowych, tym przysłowiowym już  języczkiem u wagi, decydującym o losach Kraju na najbliższe lata jest jakość kampanii, przeprowadzonej przez Sztab.
 
Tak, jak napisałem to 2 tygodnie temu, podsumowując kampanię komunikacyjną PiSu,
 
„ Punkt odniesienia: proszę się nie gniewać, ale Platforma (w kwestii kampanii komunikacyjnej) nie przedstawiła NICZEGO. To był typowy "lot ślizgowy" (latałem na szybowcach - wiem co mówię)”.
 
I to jest w tym wszystkim najbardziej frustrujące: przegrać z tak nędzną kampanią konkurencji.
 
 
3. A teraz o kampanii, przygotowanej przez Sztab Jarosława Kaczyńskiego:
 
Tę kampanię mogę podsumować skrótem  3 x NIE:
 
Niespójna, Nieuporządkowana, Nieprofesjonalna.
 
W tej kampanii jak mało, w której, widać było kompletny brak myśli strategicznej i pomysłu na przekaz komunikacyjny, co w oczywistym stopniu przekłada się na dobór użytych narzędzi komunikacyjnych
 
a/ Przecież, na długo przed wyborami, wiadomym było, że o ich wyniku zadecyduje tzw. miękki elektorat, który, jak to już pisałem wcześniej,  idzie za konkretem.
 
To właśnie to żałosne majtanie wyborcom przed oczami, a to darmowym in vitro, a to 50% ulgą na przejazdy dla studentów, zadecydowało o skłonieniu tych paru procent Wyborców, do zagłosowania właśnie na Konkurenta Prezesa.
 
Swoją drogą, jak można, zakładając, że o wyniku wyborów zadecyduje miękki elektorat, kierujący się w swych wyborach nie przesłankami ideowymi, a nadzieją na konkretne korzyści dla siebie, wywalić tak alegoryczny spot, pokazujący tak abstrakcyjne dla większości wyborców zajęcie, jakim jest sadzenie dębu?
 
Znów wytwór kreatywnego parcia – konsekwentnie będę promował swoje określenie – spinfelczerów ?
 
 b/ Szpagat w kierunku Edwarda Gierka był dla przeciętnego odbiorcy (znowu - miękki elektorat)  absurdalny  i niewiarygodny, a dla mnie osobiście (ale ja się tu nie liczę) z lekka niesmaczny.
 
Ale wygadywanie (przepraszam za określenie, ale uważam je za właściwe) , że Pan Oleksy nie jest postkomunistą, to jest , oprócz tego, że niesmaczne –  ośmieszające.
 
Bo blat z Napieralskim, jest dla partyjnego pisowskiego aparatu, łatwy do przełknięcia, jak poranny jogurcik, ale dla wyborców Prezesa może być nieprzyjemny, jak łycha tranu na czczo i bez soli.
 
Choć dobre samopoczucie sztabowców Prezesa, widoczne jest na ekranach telewizorów więcej niż wyraźnie.
 
c/ O nie przygotowaniu przez Sztab Prezesa do pierwszej debaty pisałem już tutaj
 
 
 i zdanie nie tylko podtrzymuję, ale patrząc na wymiar liczbowy dzisiejszej weryfikacji wyborczej, jeszcze mocniej stawiam pytanie:
 
Jak to się stało, że Prezes, w starciu z tak  nijakim  (to eufemizm)  przeciwnikiem, nie odniósł spektakularnego, miażdżącego wręcz zwycięstwa?
 
Przecież przegranie tej pierwszej debaty, kosztowało Prezesa tych kilka decydujących punktów procentowych.
 
d/ Osobna kwestia, to konstrukcja miksu komunikacyjnego: nieogarnięcie sfery  social media, pozostawiając ją spontanicznej i nie zawsze (jak to spontan) przemyślanej aktywności wolontariuszy, jest trudne do zaakceptowania.
 
Tu też się traciło, (bo nie zyskiwało) kilka punktów procentowych. TYCH decydujących punktów procentowych.
 
A brak rzucenia WSZELKICH sił na kampanię door-to-door jest przykładem na to, że przemęczać się sztabowcy, tak jak komercyjni marketerzy – nie lubią.
 
 
4. Czy jest jakiś pozytyw, wynikający z tej sytuacji?
 
Ależ owszem! Nawet dwa!
 
Panie Jakubiak i Kluzik-Rostkowska poszły do fryzjera.

  

Kopiowanie do użytku publicznego, zamieszczonych na tym blogu tekstów, możliwe jest tylko za moją zgodą. Kamieniec Podolski - stąd pochodzi moja rodzina

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka